Przy okazji należy pamiętać, że kofeina znajduje się również w czarnej herbacie, czekoladzie, coli i napojach energetyzujących. Dwa ostatnie przykłady należy całkowicie wyeliminować w trakcie ciąży, bo szkodzą nie tylko z powodu kofeiny.

źródło: dzidziusiowo.pl / rozbieżność danych spowodowana jest inną zawartością kofeiny w produktach różnych producentów
Jeśli chcecie bardziej wgłębić się w temat to zajrzyjcie TUTAJ – badania dotyczące poszczególnych marek kaw.
Jestem ciekawa czy Ty miałaś również problem z wyeliminowaniem kawy w ciąży? Piszcie śmiało w komentarzach!
Z racji tego, że bardzo lubię smak kawy, piłam będą w ciąży – mniej oczywiście 🙂 Jedna filiżanka bezkofeinowej 🙂 Powiem Ci szczerze, że nawet bardziej mi smakowała 🙂
Ja znacząco ograniczyłam picie kawy w ciąży. Było to raczej wynikiem tego, że w pierwszym trymestrze mdliło mnie gdy tylko poczułam jej smak w ustach. Mój organizm szybko przestawił się na tryb życia bez kofeiny. Ciąża przebiega u mnie bez problemów, więc gdy dolegliwości pierwszego trymestru ustąpiły zdarzało mi się od czasu do czasu wypić filiżankę małej czarnej. Wybieram jednak wyłącznie ziarna najwyższej jakości i parzę kawę metodami alternatywnymi. Piję ją raczej dla smaku niż z przymusu.
Bezkofeinowa bardziej może dziecku zaszkodzić niż normalna, bo kawa jest w sposób chemiczny oczyszczana z kofeiny, co czyni ją bardzo niezdrową.
Tak, jak napisałaś, że kawa pita w nadmiarze może zaszkodzić. Jeśli się wypije filiżankę niezbyt mocnej kawy dziennie, nic się nie stanie. Oczywiście trzeba wtedy zrezygnować z innych produktów zawierających tą substancję, czyli np. z czarnej herbaty. Według mnie kawa mniej zaszkodzi, niż tony chemii dostarczanej dziecku z tym, co jemy. Kobiety w ciąży uważają na to, co jedzą, ale niestety rzadko zwracają uwagę na to, jakiej jakości jest żywność, która kupują.
A ja piłam kawę w ciąży jak miałam ochotę, co prawda ograniczyłam się do maksymalnie jednej szklanki na dzień, szczególnie mi pomagała gdy była zła pogoda. Ginekolog kazał jedynie wyeliminować kawę sypaną i z ekspresu przelewowego. Teraz też piję jak mam ochotę, pomimo, że karmię. Ciekawe jest jedynie to, że urodziłam strasznego śpiocha i jakbym nie piła po jej urodzeniu to bym się zastanawiała, czy nie ma niedoborów kofeiny? Natomiast według mojego męża mała wdała się po prostu w mamusię i jest śpiochem.
Jak ze wszystkim w życiu – "to zależy" 🙂 Ja zawsze piłam słabą kawę, z jednej płaskiej łyżeczki, a koleżanki co najmniej 2 czubate. Więc jest duża różnica w ilości kofeiny. Ogólnie jeżeli mogę z czegoś zrezygnować i ma to jakiś zdrowy efekt, to rezygnuję.
Zwykła Matka – dobrze, że znalazłaś jakąś alternatywę 🙂
Nature By me – dlatego ja piłam inkę
Ja po ciąży – teraz piję dużo mnie. Chyba w praca w biurze mnie nauczyła, że bez porannej kawy nie wytrwasz całego dnia w pracy 🙂
Dokładnie! W pełni się z Tobą zgadzam 🙂
Pewnie Twój mąż ma racje 😉
To tak jak ja – szukam alternatywy 🙂