Wakacje rozpoczęły się już na dobre, a wraz z nimi pojawiły się w naszej głowie pomysły na wycieczki. W związku z naszą przeprowadzką, nie ukrywam, że mamy teraz tyle nowych atrakcji na wyciągnięcie ręki, że właściwie co weekend stoimy przed dylematem, co najpierw odwiedzić. Jeśli jesteście na bieżąco z moim facebookiem czy instagramem to na pewno już domyślacie o czym będzie dzisiejszy wpis.
Jak wiecie uważam, że warto już od małego dziecka zaszczepiać miłość do podróży. Chcemy, aby nasze dzieci również złapały tego naszego bakcyla do poznawania świata. Uważam, że ograniczenia są tylko w naszych głowach, a odpowiednie nastawienie psychiczne sprawi, że wyprawa naprawdę może się udać i to w dobrych nastrojach i z uśmiechem na twarzy. Ktoś kiedyś mi powiedział, że z dziećmi to już inaczej i ciężko cokolwiek zrobić. Niestety, ale zgadzam się z tą opinią tylko w połowie. Owszem jest inaczej, zwłaszcza z dwójką małych dzieci, które tak naprawdę co chwilę potrzebują postoju, pożywienia czy dodatkowych atrakcji. Dzisiaj pokażę wam, że udało nam się zdobyć morze i góry. Nie chcę was okłamywać, że było łatwo i dzieci były cały czas grzeczne, bo…tak nie było. Początki zawsze są trudne, ale z każdą wycieczką widzimy, że warto pokonywać bariery i kombinować jak tu sobie usprawniać podróże. Dobry sprzęt i zaopatrzenie to naszym zdaniem podstawa, aby w ogóle gdzieś się wybrać.
Masyw Ślęży,Wielka Sowa czy Śnieżka?
W tym roku udało nam się już być, aż trzy razy w górach. Zdobywanie gór zaczęliśmy od Ślęży, która właściwie jest na wyciągnięcie ręki. Jest to coś nowego dla nas, bo jednak w poprzednim naszym miejscu zamieszkania, góry były zdecydowanie za daleko.
Masyw Ślęży stał się coraz częściej odwiedzanym miejscem przez turystów z całej Polski. Powiem wam, że byliśmy bardzo zdziwieni ile osób jest na trasie i głównie były to….rodziny z małymi dziećmi. Możecie się śmiać lub nie, ale śmiało można się tam wybrać nawet z wózkiem! Końcówka może być trochę wyczerpująca, bo pchanie wózka pod górę nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy, ale daliśmy radę. Była to nasza pierwsza wyprawa i nie do końca byliśmy przekonani czy mała G. wejdzie sama na górę. Zabraliśmy również ze sobą nosidło, które już nie raz sprawdziło nam się zarówno dla jednej, jak i dla drugiej córki.
I tak udało nam się zdobyć 717,5 m n.p.m. Ta święta góra Słowian, według miejscowej ludności, jest miejscem skrywające w sobie jakieś “moce”. Zdecydowanie jakieś ma, bo gdy już wejdzie się na sam szczyt ukaże nam się duża polana, a na samym jej końcu piękna panorama. Na szczycie góry stoi również kościół, w którym co niedzielę o godz. 14:00 odprawiana jest msza święta. Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że kiedyś w miejscu kościoła stał zamek!
Zwiedzając podziemia świątyni natrafimy na pozostałości tej budowli, która przetrwała w całości do XV w. Oprócz kościoła znajduje się również Dom Turysty PTTK im. Romana Zmorskiego z 1908 r. oraz maszt anteny nadawczej Radiowo Telewizyjnego Centrum Nadawczego Ślęża. W razie niepogody istnieje możliwość schowania się pod dosyć sporą wiatą turystyczną.
Wybierając się na Ślężę warto zabrać ze sobą jeszcze jakieś kurtki czy bluzy, bo na szczycie jest trochę chłodniej niż na dole i wieje mocniejszy wiatr.
Jednym z charakterystycznych punktów dla Ślęży jest Niedźwiadek – starożytna rzeźba kultowa, która według opowieści przynosi szczęście.
Kolejną zdobytą przez nas górą była Śnieżka. Podróż ta była zaplanowana właściwie z dnia na dzień, ponieważ pojechaliśmy odwiedzić rodzinę, która przyjechała na kilka dni do Karpacza. Zupełnie nas zaskoczyli, bo nie spodziewaliśmy się, że będą chcieli zdobywać szczyt. Na szczęście na Śnieżkę można wjechać wyciągiem krzesełkowym lub gondolą.
My wybraliśmy drugą opcję, bo mieliśmy po raz kolejny wózek ze sobą oraz czwórkę małych dzieci. Jak się okazało cała droga jest przystosowana do osób niepełnosprawnych i całkiem fajne prowadziło się po niej wózek. Niestety ostatnie podejście było najtrudniejsze i tutaj szczerze wam powiem, że wózek okazał się niezbyt dobrym pomysłem. Udało nam się nim podjechać na górę, ale drugi raz byśmy go nie zabrali. Na samym szczycie widok zapiera dech w piersi, ale nie działające toalety zmartwiły nas mocno. Zwłaszcza, że przy tak małych dzieciach to najważniejszy punkt każdego postoju w trakcie wycieczki. Poza tym zachęcam do zabrania własnego prowiantu na drogę, bo na samym szczycie nie dość, że drogo, to kolejki bardzo długie.
Ostatni i chyba najlepszy szczyt dla dzieci, który udało nam się zdobyć w ostatnim czasie to Wielka Sowa. Jest to najwyższy szczyt Gór Sowich w Sudetach Środkowych.
My weszliśmy niebieskim szlakiem z Przełęczy Walimskiej. Tutaj zabraliśmy ze sobą tylko nosidło i chustę. Jak się później okazało – to był dobry wybór, bo wózkiem tutaj już byśmy w ogóle nie wjechali. Chwilami wejście było strome, a szlak wąski. Na szczycie znajduje się mała polana z wieżą widokową, która ma 25 m wysokości. Warto na nią wejść, bo z takiej wysokości ukaże nam się piękna panorama na całą okolicę.
Na polanie jest wydzielone miejsce na ognisko i możliwość upieczenia kiełbasy na kiju. Wszystko można zakupić na miejscu i ceny są przystępne. Szkoda tylko, że nie wiedzieliśmy o tym wcześniej to byśmy zabrali ze sobą cały prowiant.
A może morze?
W ostatni weekend byliśmy nad polskim morzem i tak się złożyło, że był to wyjazd połączony z męskim rejsem po Bałtyku. Mój mąż wraz z kolegami wypłynęli na Bałtyk, a ja zostałam z dziewczynami na lądzie. W związku z tym, że mieszkałam bardziej w centrum nadmorskiej miejscowości niż bliżej plaży, zdawałam sobie sprawę, że czekają mnie codziennie długie spacery.
Jeśli kiedyś próbowaliście wjechać na plażę wózkiem to wiecie, że chwilami jest….ciężko. I tutaj super sprawdził mi się wózek do roweru dla dwójki dzieci. Duże koła, pojemna przestrzeń za siedzeniami, sprawiła, że zmieściło tam się dosłownie wszystko. I tym sposobem plażowanie z dwójką maluchów nie było mi straszne, bo miałam pod ręką wszystko. I tak przez kilka dni zrobiłam tysiące kroków, a mój plan dnia opierał się na 3 punktach: plac zabaw, plaża i jedzenie. Zgrzeszyłyśmy jedząc lody, frytki i gofry, no ale przyznajcie sami….jak gofry to tylko nad morzem! 😉
Z roku na rok widzę, że nasze wakacje są zupełnie inne i faktycznie różnią się od tych, gdy nie mieliśmy jeszcze dzieci. Jednak totalnie mi to nie przeszkadza, że nie mam jak poleżeć na plaży i poczytać książki, bo uwielbiam budować z nimi zamki z piasku i szukać muszelek czy też po prostu gonić się po plaży.
Pomimo, iż każdego wieczoru szłam spać razem z dziećmi to nie żałuję naszego krótkiego wypadu nad morze.
Niestety okazuje się, że nie jestem w stanie wybrać co bardziej kocham: morze czy góry. Nie pozostaje mi nic innego jak odwiedzać te miejsca na zmianę 😉
Wpis powstał w ramach akcji społecznej #ruszdupezdzieckiem w ramach, której wraz z innymi koleżankami blogerkami postanowiłyśmy zrobić trochę szumu w internecie i zachęcić was do wspólnego dzielenia się pomysłami na spędzenie wolnego czasu razem z dziećmi. Chcemy pokazać, że wszystko siedzi w naszych głowach i w nastawieniu. Jeśli odpowiednio się przygotujemy to nawet z małymi dziećmi podróż nie będzie taka zła.
Naszym głównym celem jest #motywacja! Dajcie ponieść się wyobraźni i odkryjcie nowe zakamarki w waszych domowych ogródkach, przeżyjcie wspólnie przygodę na placu zabaw czy zróbcie sobie piknik na pobliskiej łące. Nie zawsze trzeba daleko jechać, aby przeżyć wielką #przygodę. Odłóżmy na chwilę smartfony na bok i pokażmy, że jesteśmy tu i teraz w 100% razem z dzieckiem. Czasami warto zrobić sobie taki #reset.
Zachęcam was do polubienia profilu akcji Rusz dupę z dzieckiem- #ruszdupezdzieckiem i koniecznie dajcie znać jakie są wasze ulubione miejsca. Chętnie poznamy również wasze pomysły na aktywne i rodzinne spędzanie czasu. Oznaczajcie nas i tagujcie #ruszdupezdzieckiem w waszych social mediach, a na pewno do was dotrzemy i się zainspirujemy!
W tym roku mamy już morze zaliczone i również masyw Ślęży 😉
Super! A co macie jeszcze w planach?:)
Zawsze można jechać wszędzie, ale jeśli dziecko malutkie to wysokie góry nie za bardzo do chodzenia, bo się szybko zniechęca.
Wiadomo. Myślę, że należy próbować pomału i sukcesywnie zwiększać dystans 🙂
My nad morze dopiero się wybieramy ale jesteśmy za to w Magicznych Ogrodach
O! Tam nas jeszcze nie było, a widziałam, że wiele osób poleca to miejsce
Podziwiam że weszliście/wjechaliście- zwała jak zwał na Śnieżkę z dziećmi. I fakt na górze drogo, jak diabli.
Nie powiem, że szalony to był pomysł. Myślę, że na razie nie będziemy już je w te strony i odwiedzimy inne zakątki 🙂
My morze juz zaliczyliśmy zainspirowalaś mnie tym Masywem Ślęży musimy tam kiedyś pojechać
Polecam!Fajna górka dla dzieci. Widziałam też rodziny z psami 🙂
Motywacja przede wszystkim. Najważniejsze, by nie siedzieć bez przerwy w domu:D
Moim zdaniem już wystarczająco dużo człowiek siedzi w domu w okresie jesienno – zimowym, więc latem trzeba korzystać z ładnej pogody 🙂
I morze, i góry, i jeziora ! 🙂 Nie wyobrażam sobie, by w obecnych czasach – mając łatwy dostęp do tylu różnych atrakcji i ciekawych miejsc – nie skorzystać z tego! 🙂
Dokładnie! Trzeba korzystać z wszystkich dobrodziejstw natury 🙂
My uwielbiamy rodzinne wycieczki, więc jak tylko możemy to coś zwiedzamy, choć u nas to najczęściej górskie okolice 🙂
Wy to macie rzut beretem do gór 🙂
U mnie częściej góry i zielone polanki, ale morze czasami też się zdarzy 🙂
Super! Dobrze, że nie tylko ja mam taki dylemat z wyborem.
Osobiście kocham góry i morze.
To tak jak ja 🙂
Zdobywać świat można również z dzieckiem. To żaden problem 🙂
Dokładnie 🙂
Ja zdecydowanie wole góry 🙂 Ale nad morzem spędziliśmy w tym roku weekend 🙂
My dopiero góry zaczynamy poznawać 🙂
My mamy dylemat. Młoda woli góry, syn woli morze. I trzeba jeździć w wakacje i tu i tu 🙂
Dlatego my też odwiedzamy oba miejsca, bo nie możemy się zdecydować 🙂
Super zdjęcia, kocham Polskie morze <3
Dziękuję 🙂
Widzę że super mieliście wakacje. Ja za tydzień jadę nad morze z moimi pociechami. Mam nadzieje że mój wypad będzie równie udany jak twój 🙂
Mam nadzieję,że taki będzie 🙂
A ja wolę Polskie morze 😀 zwłaszcza zimą
Kiedyś byliśmy też zimą i jest pięknie 🙂
Polecisz jakieś fajne miejsce, aby pojechać z dziećmi w góry?
Gór za dobrze jeszcze nie znamy, bo na razie testujemy tylko jednodniowe wypady. Te co poleciłam we wpisie jak najbardziej są dla dzieci 🙂
Super wypad mieliście 😀 zazdroszczę 😀
Były udane 🙂 Lubimy krótkie wypady, a często 🙂
Ah wakacje! my również niedługo ruszamy. Moja córcia już nie chce się chustować.
Piękne zdjęcia 🙂
Dziękuję! Udanych wakacji życzę! 🙂
To piekne jak pokazujesz dzieciom swiat 🙂 A widoki super !
Dziękuję 🙂 Mam nadzieję, że uda mi się tak je prowadzić przez całe moje życie.
lubię i to, i to, jednak moje serce należy do morza
Przynajmniej jesteś pewna swojego wyboru 🙂
morze!!:) zapach wiatr piach!!
Przynajmniej nie masz problemu z wyborem 🙂
Ja wolę góry, ale nad morze też chętnie się wybieram 🙂
super!:)
Znajome miejsca:)
Nazwa akcji to mistrzostwo świata 😉
Dziękujemy 🙂
Super wpis :O kocham twojego bloga 😀
Miło mi 🙂
super widoki 🙂 napewno na relax dobre miejsce
Polecam 🙂
W tym roku morze i góry za jednym zamachem podbiliśmy
Super! Gdzie byłaś?
Są miejsca na ziemi gdzie można połączyć oba te aspekty 🙂 Aczkolwiek zawsze wybieram góry, aktywny wypoczynek to ja!
Super!
ja to jednak kocham góry
Ale tam pięknie!
Oj tak 🙂 Piękna ta nasza Polska!
Zawsze wierna górom:)
W moim sercu zawsze góry <3
najlepiej jedno i drugie
Zdecydowanie góry!
Zdecydowanie góry, mają swój klimat!
A może niech dziecko wybierze? 🙂
Jak będzie większe to zapewne samo zadecyduje. Póki co staramy się pokazać i jedno i drugie 🙂
Nad morzem już byliśmy teraz na wakacje w góry pojedziemy
I to się nazywa równowaga 🙂